rozbiegałam się w sobie
jak maratończyk na długim dystansie
przerażona myślą o mecie
cofam się do linii startu
i tak się kręcę wokół własnej osi
tworząc zamęt w skołowanej głowie
że w pośpiechu zgubiłam samą siebie
zabrakło mi kilku groszy
na wymianę wypłowiałej duszy
zbieram więc wszystkie drobne
po kieszeniach i w płaszczu
i może na następne święta
kupię sobie całkiem nowy egzemplarz
bez pęknięcia w okolicy żeber